Jak potoczyłyby się losy Marii Skłodowskiej-Curie, gdyby urodziła się 120 lat później (24 lata temu)?
– na takie pytanie należało odpowiedzieć w konkursie Rzeczpospolitej i Życia Warszawy.
Nie jestem nałogowym uczestnikiem konkursów ani loterii. Z rzadka zdarza mi się zapomnieć, jakie jest faktyczne prawdopodobieństwo w lotto i ulec pokusie kumulacji, a i wtedy większym zagrożeniem jest dla mnie ryzyko, że szóstkę trafi ktoś jeszcze (i kasę trzeba będzie podzielić, a z kilkunastu baniek zrobi się zaledwie kilka) niż możliwość niezgarnięcia nawet nikczemnej trójki. Od czasów filmu Vaterland – Tajemnica III Rzeszy rozważanie co by było, gdyby – czyli historia kontrafaktyczna – jest jednak czymś, co naprawdę może być zabawne.
Co by było, gdyby Maria Skłodowska-Curie urodziła się w 1987 roku? Dopiero gdy miałem wysłać odpowiedź zorientowałem się, że jej długość nie może przekroczyć 800 znaków. Miałem ponad 3200. Zaczęło się cięcie. Usunąłem przymiotniki, wyleciał wątek miłosny, opisy przyrody i intryga dotykająca współczesnej polityki. Poniżej 1000 znaków było ciężko zejść. Marysię (7 znaków) zastąpiła Maria (5 znaków), wyleciały ozdobniki i w taki sposób udało się zejść do zgodnych z regułami 797 znaków, uwzględniając spacje i poprawną interpunkcję. Poszło…
Maria Skłodowska miała 24 lata, gdy wyjechała z Warszawy na studia do Paryża. Późniejsze jej życie obfitowało w wiele powszechnie znanych wydarzeń, jak dwie Nagrody Nobla w różnych dziedzinach nauki (fizyka i chemia) i profesura na Sorbonie (jako pierwsza kobieta w historii). Wśród licznych podróży dotarła także do Wietnamu, gdzie w latach 20-tych XX wieku założyła Institut Curie de l’Indochine w Hanoi.
Dzisiaj dostałem informację, że moja historia „została uznana za najciekawszą”.
Good Morning, Vietnam.
2 komentarze
Ma się ten talent pisarski.
bardzo fajnie, gratulacje 🙂