Podróże z dronem i bez
Banner
  • Blog podróżniczy
  • Afryka i Azja
    • Abu Zabi
    • Arabia Saudyjska
    • Azerbejdżan
    • Dubaj
    • Egipt
    • Izrael
    • Gruzja
    • Oman
    • Sri Lanka
    • Turcja
    • Wietnam
  • Europa
    • Albania
    • Austria
    • Bułgaria
    • Chorwacja
    • Finlandia
    • Francja
    • Grecja
    • Hiszpania
    • Islandia
    • Litwa, Łotwa i Estonia
    • Malta
    • Niemcy
    • Niderlandy
    • Norwegia
    • Portugalia
    • Rosja
    • Rumunia
    • Szwajcaria
    • Szwecja
    • Ukraina
    • Węgry
    • Wielka Brytania
    • Włochy
  • Ameryka
    • Bahamy
    • Kuba
    • Meksyk
    • USA
  • Polska
  • lotnictwo
  • drony
  • inne
    • Niebo
    • fotografia
    • bieganie
    • zrób to sam
    • książki
podróże

Ostatni dzień na zwiedzanie zakątków Hanoi

by szewo
1,6K

Życzeniem Wujka Ho było, aby po śmierci jego prochy zostały rozsypane, wzbogacając ukochaną wietnamską glebę. Był człowiekiem skromnym i także w ten sposób chciał się przyczynić do rozwoju rolnictwa. Partia woli nie wypełniła, więc zabalsamowaną fizyczność Wielkiego Założyciela możemy podziwiać w mauzoleum.

Każdego roku Ho Chi Minh odwiedza rosyjskie spa, gdzie specjaliści od jego kumpla Włodzimierza Lenina serwisują mu lakier i uzupełniają płyny. Mamy szczęście, bo Wujaszek Ho jest w stolicy i przyjmuje gości.

Po 7.oo ustawiamy się w kolejce długiej na jakieś 2 km. Garnitur nie jest wymagany, ale o krótkich spodniach, czy bluzce na ramiączkach nie może być mowy. Kontrola jak na lotnisku. Wykrywacz metalu i prześwietlanie. Plecak do przechowalni, telefon i aparat do depozytu. Żadnych rozmów, śmiechów i niegodnych ruchów. Ręce przy sobie. Wietnamka przed nami, posuwając się wolno w kolejce, złożyła ręce na plecach. Szybki ruch straży i postawa wróciła do należytej.

Wewnątrz kamiennego budynku Ho Chi Minh leży martwy, choć wcale nie wygląda.

Wśród czekających na obejrzenie trupa turyści nie są jakąś istotną grupą. Z autokarów wylewają się grupy Wietnamczyków z całego kraju, żołnierzy i dzieci ubranych w kurtki-mundurki.

W pobliżu mauzoleum znajdują się świątynie i budowla będąca symbolem miasta – Pagoda na Jednej Kolumnie (wiet.: Chùa Một Cột). Oryginalna konstrukcja pochodziła z 1049 roku, ale jedną z ostatnich rzeczy jaką Francuzi zrobili w Wietnamie przez wycofaniem się w 1954 roku było zrównani jej z ziemią. Podziwiamy więc replikę nawiązującą kształtem do kwiatu lotosu.


Do dzielnicy Dong Da postanawiamy jechać rikszą. Wąska ławeczka na kółkach w sercu ruchu ulicznego Hanoi to dość wyszukana forma samobójstwa. To nieprawda, że w chwilach ostatecznych człowiekowi przelatuje całe życie przed oczami. My przed oczami mamy wyłącznie auta, autobusy i motorowery.

Świątynia Literatury (wiet.: Văn Miếu) została zbudowana w 1070 r. przez króla Lý Thánh Tông dla uczczenia Konfucjusza. Później powstał tu pierwszy w Wietnamie uniwersytet. Przez wieki uczelnia była oblegana przez kandydatów – jej ukończenie gwarantowało bardzo wysoką pozycję społeczną. Egzaminy końcowe jednak nie były łatwe. Co trzy lata z kilku tysięcy uczniów pomyślnie przechodziło je raptem kilka osób, np. w roku 1733 na 3000 uczestników powiodło się jedynie ośmiu.

Bierzemy taksówkę do centrum. Taksówka ma dwa koła i oprócz kierowcy zabiera do 3 pasażerów. Nas jest dwoje więc mamy sporo luzu.

W świątyniach Hanoi sporo osób oddaje szacunek Buddzie. Raczej to nie jest modlitwa, bo niby do kogo, ale buddyzm pozostaje dla nas niepojęty. Wszystkiemu towarzyszy zapach kadzideł, a ludzie do świątyń przynoszą owoce, herbatniki i inne dobro. W złożonych rękach trzymają pliki banknotów, które upychają w szczeliny i wolne miejsca ołtarzyków.

W Wietnamie darmowy Internet jest praktycznie wszędzie. Dostęp do usług, których komunistyczny reżim sobie nie życzy – jak Facebook, czy Google Maps – jest zablokowany, ale darmowe i szybkie WiFi oferuje każda knajpka czy hotel.

Nie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić od czego zaczyna elektryk, gdy komuś zabraknie prądu.

W sklepach na Starym Mieście można kupić wszelkie pamiątki, które człowiek z Zachodu mógłby chcieć przywieźć do domu. Są też i takie, o których tylko miejscowi myślą, że są fajne.

Niezwykły hałas i ruch wokół jeziora Hoan Kiem sąsiaduje ze spokojem ludzi na skwerach, gdzie na wśród zieleni sporo osób ćwiczy codziennie tai-chi.

To nasz ostatni wieczór w Wietnamie. Szukamy jakiejś dobrej knajpy, więc omijamy uliczne gary z zupą.

Trafiamy na nasz ulubiony taras z widokiem na ludzi, którzy non stop dokądś jadą.

Odlatujemy z Wietnamu przedostatnią rotacją polskiego LOT’u – za dwa dni bezpośrednie połączenie Warszawa – Hanoi zostanie zlikwidowane.

Po dwunastu godzinach lądujemy w Warszawie. Wietnamskie wizy w naszych paszportach ozdobiła pieczątka HẾT GIÁ TRỊ – USED.

Przeczytaj wszystkie części relacji z Wietnamu:

  • Przez Hanoi do zatoki Ha Long
  • Ho Chi Minh żaden Sajgon
  • Środkowe wybrzeże Wietnamu
  • Ostatni dzień w Hanoi
HanoiHo Chi MinhWietnam
Jeżeli chcesz śledzić na bieżąco informacje z tego bloga, obserwuj mój profil na Facebooku.
0 comment
poprzedni
Środkowe wybrzeże Wietnamu – Da Nang, Hue, Hoi An
następny
Lot widokowy motolotnią nad Nasielskiem i Chrcynnem

Zobacz także

Środkowe wybrzeże Wietnamu – Da Nang, Hue, Hoi...

Miasto Ho Chi Minh (żaden Sajgon) w Wietnamie

Podróż przez Hanoi do zatoki Ha Long w...

Good Morning, Vietnam

Dodaj komentarz

Zapamiętaj moje imię i email w przeglądarce.

Bądźmy w kontakcie

Facebook Instagram Youtube Rss

Najnowsze wpiy

  • Mediolan – szybki wypad na wiosenny weekend

  • Camino de Santiago de Compostela – trasa portugalska

  • Albania zimą – czas na zwiedzanie poza sezonem

  • Gjipe – kanion i najładniejsza plaża w Albanii

  • Blue Eye – Błękitne Oko w Albanii niedaleko Sarandy

Albania balon Berlin bieganie Chorwacja cmentarz DIY dron drony Dubaj Hiszpania instagram Islandia Izrael Kalifornia Komorów książka o dronach Kuba Litwa Litwa, Łotwa i Estonia lotnictwo lotnicze historie lotnisko Mazury Meksyk Michałowice most Niemcy Norwegia Nowy Jork Polska przepis Pęcice Rosja ruiny samolot sport Sri Lanka stadion USA Warszawa Wietnam Włochy z drona ZEA

szewo.com

szewo.com

Andrzej Szewczyk

Podróże, lotnictwo i fotografia to zainteresowania, które się świetnie uzupełniają. Ten blog jest właśnie o tym. Zapraszam. Więcej informacji o mnie znajdziesz tutaj, a skontaktować się ze mną możesz właśnie tak.

Najczęściej czytane

  • Kąpiel ze świniami biegającymi po plaży na Bahamach

  • Międzynarodowe lotniska Dubaju: DXB i DWC

  • Zwiedzamy cenoty na póływspie Jukatan w Meksyku

  • Zwiedzanie Santiago Bernabeu – stadionu Realu Madryt

  • Zamek w Janowcu – wycieczka na jeden dzień


  • Facebook
  • Instagram
  • Youtube
  • Rss

@2022 - All Right Reserved. Building better web by szewo.com


Wróć na górę
Podróże z dronem i bez
  • Blog podróżniczy
  • Afryka i Azja
    • Abu Zabi
    • Arabia Saudyjska
    • Azerbejdżan
    • Dubaj
    • Egipt
    • Izrael
    • Gruzja
    • Oman
    • Sri Lanka
    • Turcja
    • Wietnam
  • Europa
    • Albania
    • Austria
    • Bułgaria
    • Chorwacja
    • Finlandia
    • Francja
    • Grecja
    • Hiszpania
    • Islandia
    • Litwa, Łotwa i Estonia
    • Malta
    • Niemcy
    • Niderlandy
    • Norwegia
    • Portugalia
    • Rosja
    • Rumunia
    • Szwajcaria
    • Szwecja
    • Ukraina
    • Węgry
    • Wielka Brytania
    • Włochy
  • Ameryka
    • Bahamy
    • Kuba
    • Meksyk
    • USA
  • Polska
  • lotnictwo
  • drony
  • inne
    • Niebo
    • fotografia
    • bieganie
    • zrób to sam
    • książki