Powierzchnia terytorium Wietnamu jest bardzo podobna do powierzchni Polski – różnica wynosi raptem jakieś 20 tys. km². Wąski kształt sprawia jednak, że odległość między krańcami północnymi i południowymi Wietnamu jest większa niż między Warszawą i Atenami, a dzięki południkowemu ułożeniu wyróżnia się tu kilka stref klimatycznych.
Dłuższe dystanse pokonywać będziemy Vietnam Airlines – pociąg z Hanoi do Sajgonu jedzie ekspresem 36 godzin, autobus (z kuszetkami) ponad 50. O klasie narodowego przewoźnika Wietnamu niech świadczy fakt, że nawet w ruchu krajowym latają tu często szerokokadłubowe Boeingi 777, choć bilety są tańsze niż u nas Warszawa-Kraków w drugiej klasie PKP TLK.
Startujemy we mgle. Mniej więcej nad przełęczą Hải Vân grubą warstwę nimbostratusów zaczynają zastępować piętrzące się pięknie cumulusy. To właśnie tutaj przebiega granica stref klimatycznych: podzwrotnikowej i zwrotnikowej wilgotnej na północy oraz zwrotnikowej pory suchej na południu.
Lądujemy w słońcu, temperatura 36°C, a do lata przecież jeszcze kilka miesięcy.
Sajgon do 1975 roku był stolicą Wietnamu Południowego. Wiadomo jednak, że wojnę wygrali komuniści z północy, więc od 1976 roku miasto nosi oficjalnie nazwę na pamiątkę towarzysza Hồ Chí Minha.
Zaczynamy od tarasu widokowego na 49 piętrze Bitexco Financial Tower. Budynek ma 265.5 metrów, należy ponoć do Top 20 iconic buildings of the World, a jego kształt nawiązuje ponoć do pąków kwiatu lotosu. Moglibyśmy z tym polemizować, ale widokom na miasto trudno cokolwiek zarzucić.
Ale Sajgon! – tak się u nas mówi na bajzel, chaos i totalny rozpiździel. Powiedzenie pochodzi jednak od opisu ewakuacji z dachu amerykańskiej ambasady w 1975 roku, gdy helikoptery nie były w stanie zabrać wszystkich tłoczących się i walczących o miejsce uciekinierów przed wojskami komunistów. Miasto, szczególnie w zestawieniu z Hanoi, sprawia wrażenie dość uporządkowanego. Inny klimat, inny zapach, architektura bliższa temu, co mamy na zachodzie.
Spacerując po Ho Chi Minh City łatwo napotkać budynki znane z historii i filmów poświęconych wojnie wietnamskiej, jak hotel Rex, czy hotel Caravelle, który w latach sześćdziesiątych był siedzibą ambasad Australii i Nowej Zelandii oraz biur sieci telewizyjnych NBC, ABC i CBS.
Wzniesiona przez Francuzów w XIX wieku katedra Notre Dame sąsiaduje z budynkiem Poczty Głównej, który zaprojektował znany nam skądinąd Gustave Eiffel. Krzyż w katedrze jest mniejszy nić portret wujaszka Ho na poczcie.
Przed Pałacem Ponownego Zjednoczenia stoją jeszcze czołgi, które w 30 kwietnia 1975 roku rozwaliły mur. Zaraz potem aresztowano ostatniego przywódcę Południowego Wietnamu Dương Văn Minha i władzę nad całym krajem przejęli komuniści.
Oficjalnie stosunki Stanów Zjednoczonych i Wietnamu się normalizują. Nazwę Muzeum Amerykańskich Zbrodni Wojennych zmieniono na Muzeum Pozostałości Wojennych. Wydźwięk ekspozycji jest jednak jednoznaczny. Jest sporo propagandy, ale masa niezwykle sugestywnych zdjęć – rozczłonkowane ciała, zrównane z ziemią wsie, zdeformowane ciała dzieci – ofiar skażenia napalmem, itd. – pokazuje dość jasno, że Rambo z kolegami wcale nie byli tacy fajni.
Nasza wiedza w Polsce o wojnie wietnamskiej nie jest szczególnie głęboka. Liczby są ważne. Podczas wojny w Wietnamie zrzucono kilkukrotnie więcej bomb niż podczas całej II wojny światowej.
Wojna w Wietnamie była pierwszym konfliktem fotografowanym i filmowanym na tak szeroką skalę.
W Wietnamie zarejestrowanych jest około 25 milionów jednośladów. Jeszcze wczoraj byliśmy pewni, że wszystkie jeżdżą w Hanoi. Myliliśmy się.
Odwiedzamy jeszcze Ben Tanh Market, jeden z symboli miasta.
Nocujemy w Ho Chi Minh City i następnego dnia kambodżańskim Airbusem A321 latającym dla Vietnam Airlines lecimy do Da Nang.
Przeczytaj wszystkie części relacji z Wietnamu:
- Przez Hanoi do zatoki Ha Long
- Ho Chi Minh żaden Sajgon
- Środkowe wybrzeże Wietnamu
- Ostatni dzień w Hanoi
7 komentarzy
Też chciałem polecieć do Wietnamu. Teraz, gdy LOT już nie lata będzie mi trudniej. Fajna relacja. Gratki
Bezpośrednie loty masz z Berlina, Pragi, Moskwy, Paryża….
Uda się.
Ale Sajgon 🙂
Chwilowo z Polski nie ma bezpośrednich połączeń do Wietnamu, ale gdy nadarzy się okazja na pewno się wybiorę!
Z kilkie europejskich miast do Wietnamu lata Vietnam Airlines. Polecam – bardzo przyzwoity standard, a ceny często bardzo sensowne.
Ale z tą statystyką wojen z muzeum już na pierwszy rzut oka coś nie gra. Nie zgadza się ani czas trwania drugiej wojny światowej, ani liczba ofiar, liczba żołnierzy wydaje się też być mocno niedoszacowana (bez angażowania wujka Googla). Czy ograniczyli się do terytorium Azji? Czy policzyli tylko czas wojny od włączenia się do niej oficjalnie USA? I wobec tego jak oszacowali resztę statystyk? Do takich informacji trzeba podchodzi chyba z duża dozą nieufności (nie żeby moja teza była taka, że ilość ofiar wprost przekłada się na poziom straszności wojny…)
Statystyki dotyczą wojen, w których wzięły udział Stany Zjednoczone. Dla nich II wojna światowa nie zaczęła się 1 września 1939. Na pewno nie są to liczby, pokazujące polski punkt widzenia na te konflikty.
Odkąd LOT nie lata do Wietnamu, trochę się trudniej dostać do Sajgonu. Z drugiej strony samoloty z Niemiec i chyba nawet Pragi latają. Polecam Wietnam i koniecznie Sajgon.