Spis treści
Wraca Szymon z pola po ciężkim dniu. Styrany na maksa. Marzy o ciepłym jedzeniu w domu i odpoczynku – nadchodzi święto.
Wchodzi do miasta przez bramę Efraimską i wpada w sam środek jakiegoś tumultu. Widzi, że prowadzą jakichś trzech typów. Co oni zrobili? Dokąd z nimi idą? Nie jego sprawa. On chce się przemknąć i trafić do domu.
Skręca we właściwą stronę i już jest prawie poza tą całą aferą, gdy słyszy za sobą głos jednego z żołnierzy: „Ej, ty! Cho no tu!”. No przecież nie zacznie uciekać. Od razu go dorwą. Każą mu pomóc nieść belkę jednemu z tych trzech. Protestuje, ale nie dają wyboru. Co sobie ludzie pomyślą? Może, że sam jest w grupie skazanych? Bierze kawał drewna na plecy i widzi, że Ten, któremu pomaga jakiś taki, bardziej poobijany niż pozostali dwaj. Nie może ustać, przewraca się. Widać, że przyjął na plecy sporo uderzeń, a głowa to krwawa miazga od jakichś kolczastych krzaczorów. Idą. Belka jest ciężka. Po drodze widzi jakieś płaczące kobiety, choć sam stara się schylić głowę, żeby go sąsiedzi nie rozpoznali. Obciach na maksa.
Każą im się zatrzymać. Zaczynają się szarpać z Tamtym pobitym. Na Szymona nikt się nie patrzy, więc powoli się wycofuje. Wreszcie wraca do domu. Żona pełna pretensji, bo przecież miał być dziś wcześniej. Nawet jej nie opowie, co go spotkało. Miałaby wonty, że dał się złapać jak frajer.
W końcu do niego chyba dotarło w czym uczestniczył, bo synów Aleksandra i Rufusa wychował tak, że zostali świętymi kościołów katolickiego, prawosławnego i ormiańskiego.
Stacja V Drogi Krzyżowej: „Szymon z Cyreny pomaga nieść krzyż Jezusowi”. Szczegóły tutaj: Mt, 27, 32.
Dzisiejsza Via Dolorosa to jacyś Azjaci cykający fotki częściej niż ja, co w sumie nie takie łatwe. Fotogeniczniej jest, gdy trafi się jakiś ortodoksyjny żyd w chałacie i kapeluszu, spod którego wystają pejsy. Są także pielgrzymi ze zbitymi z desek krzyżami. Słychać rosyjski, amerykański i polski. Stacje Drogi Krzyżowej zlokalizować można – jak się człowiek postara – między straganami, gdzie kupuje się dewocjonalia, przyprawy, barbie, koszulki w rodzaju „Keep Calm & stay Jewish”, plastikowego kałacha, jeśli potrzeba. Można też świeżo wyciskany sok. Pyszny. W tutejszych kebabach nie podgrzewają pieczywa. Dodają natomiast humusu.
Jerozolima – poranne zwiedzanie
Zwiedzanie Jerozolimy najlepiej rozpocząć jest wcześnie. Ulice są puste, sklepy zamknięte, turyści jedzą śniadanie w hotelach, autokary z pielgrzymami jeszcze nie dojechały. Nie można jeszcze wejść do edykuły Grobu, która w tym czasie jest sprzątana, ale nie ma tłumów, które za chwilę wszystko zasłonią.
Cmentarz na Górze Oliwnej
Najstarszy i największy cmentarz żydowski na świecie znajduje się na Górze Oliwnej. Znajduje się tu od 70 do 150 tysięcy grobowców. Ciała chowane są stopami w kierunku Wzgórza Świątynnego, aby ułatwić pochowanym marsz w Dniu Sądu Ostatecznego. Cena miejsca na cmentarzu przekracza obecnie kwotę miliona dolarów.
Jest coś takiego jak syndrom jerozolimski. Naukowo ponoć udowodnione i udokumentowane, żadna ściema. Nie chodzi o to, co czujesz, jadąc w stolicy Alejami Jerozolimskimi w piątek po siedemnastej. Jest to zaburzenie urojeniowe występujące wśród pielgrzymów i turystów odwiedzających Palestynę. Polega to ponoć na tym, że pod wpływem obecności w miejscach związanych z historią biblijną, niektóre osoby doznają szoku. Poczucie lęku, obsesja czystości, potrzeba ciągłego mycia swojego ciała i utożsamianie się z postaciami biblijnymi to mają być pierwsze objawy. Jest na ten temat poważna literatura. Żadne heheszki.
Zwiedzanie starej Jerozolimy
W części Starego Miasta Jerozolimy, w bezpośrednim sąsiedztwie spotykają się trzy wielkie religie.
Judaizm ze Ścianą Płaczu. Przypuszczalnie jedyną pozostałością po odbudowanej przez Heroda, a zniszczonej przez Rzymian Świątyni Jerozolimskiej.
Chrześcijaństwo z Bazyliką Grobu Świętego, położoną w domniemanym miejscu męki, ukrzyżowania, złożenia do grobu i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa.
Islam z Kopułą na Skale i meczetem Al-Aksa. Kopuła przykrywa skałę, z której – jak wierzą muzułmanie – prorok Mahomet wstąpił do nieba.
Chrześcijanie dogadują się w bazylice tak, że siedziby tu mają przedstawiciele trzech wyznań: prawosławnego patriarchatu Jerozolimy, Kościoła łacińskiego reprezentowanego przez franciszkanów oraz Apostolskiego Kościoła Ormiańskiego. W największe święta nabożeństwa odprawiają tu także Syryjski Kościół Ortodoksyjny i Etiopski Kościół Ortodoksyjny. Pewne prawa zachowuje dla siebie Koptyjski Kościół Ortodoksyjny. Czyli dość słabo. Żeby nie musieli się dogadywać za bardzo, od XIX wieku obowiązuje zasada Status Quo: nic ma się nie zmieniać. Symbolem jest drabina, którą ktoś postawił na gzymsie wieki temu, a ponieważ jej zdjęcie wymagałoby wcześniejszych ustaleń przedstawicieli różnych wyznań, to nikt jej nie rusza. Drabinę widać na rycinach z czasów, gdy do wynalezienia fotografii było jeszcze daleko.
Stosunki przedstawicieli pozostałych dwóch wielkich są raczej napięte. Gdy Ariel Szaron – późniejszy premier Izraela – demonstracyjnie wszedł w silnej obstawie na Wzgórze Świątynne rozpoczęła się Druga Intifada. Choć być może bardziej bezpośrednią przyczyną było zabicie palestyńskiego chłopca przez izraelskiego snajpera. Wcześniej, bo w 1969 roku, właśnie pod wpływem syndromu jerozolimskiego meczet Al-Aksa próbował spalić pewien Australijczyk. Wybuchły wielodniowe zamieszki, zebrała się kryzysowo Rada Bezpieczeństwa ONZ.
Udowodniono, że ta drabina była wymieniana co najmniej raz na nowszą. Nie psuje to moim zdaniem historii.
Izrael z dziećmi:
Co zobaczyć i przeczytać przed wyjazdem do Izraela, Betlejem i Banksy, Jerozolima, miasto trzech wielkich religii, Nazaret, Kafarnaum i Jezioro Galilejskie, Kana Galilejska, Masada i Morze Martwe, Tel Aviv i Jafa.
1 comment
Wspaniałe zdjęcia Jerozolimy!