Szlak Wielkich Jezior Mazurskich robi się tak, jak czas pozwoli. W dwa tygodnie można całą pętlę między Piszem a Węgorzewem opłynąć, niezależnie od miejsca startu. Ruciane-Nida i Ryn to bardzo sympatyczne warianty rozszerzające. Gdy czasu jest mniej, robi się od Giżycka na północ albo od Mikołajek na południe, rezygnując z kanałowania między jeziorami Szymoneckim i Tałty.
Północ ma tę zaletę, że maszt składamy raz tylko pod mostem Sztynorckim. Ma też zaletę w postaci jeziora Dargin, na którym zazwyczaj można liczyć na solidne dmuchnięcie.
Sztynort lubimy od zawsze.
Był taki film Powiększenie niejakiego Antonioniego. Główny bohater fotografuje całującą się parę z ukrycia. Kobieta go zauważa i próbuje odebrać aparat. Facet jakoś się broni, a potem w ciemni powiększa jedno ze zdjęć i w trzecim planie widzi rękę ze spluwą wycelowaną w tę parę. Wraca na miejsce i faktycznie znajduje ciało.
W filmie tym wystąpiła niejaka Verushka, modelka z lat 60. ubiegłego wieku. Scena pocałunku to ponoć najseksowniejsza scena w historii kina.
O tym nie dyskutujmy. Natomiast Verushka była córką porucznika Lehndorffa, który brał udział w zamachu na Adolfa Hitlera, co nie zmienia faktu, że był nazistą. Dziecięciem będąc, w latach czterdziestych biegała sobie przyszła modelka po komnatach pałacu papy w Sztynorcie i siadała na kolanach odwiedzającego te strony wujka Joachima von Ribbentropa. Nie lubimy tego pana między innymi za niecne z Mołotowem knowania.
Po drugiej wojnie wraz z towarzyszami radzieckimi przejęliśmy Prusy Wschodnie, a w naszej części znalazła się między innymi miejscowość Mauerwald, obecnie Mamerki. Wśród wielu umocnień i bunkrów trafiły się nam olbrzymie hale, więc pojawiła się bzdurna legenda, że Niemcy po to budowali Kanał Mazurski, by U-Booty z Bałtyku spływały tutaj na remonty. W rzeczywistości koncept drogi wodnej łączącej Mazury z morzem sięgał XVII wieku. Jeżeli sądzisz, że kanały na Szlaku Wielkich Jezior powstały za Gierka, to być może twoja nauczycielka z historii miała covida, gdy miałeś przerabiać, co wydarzyło się w miastach Teheran, Jałta i Poczdam.
Do ukończenia budowy kanału zabrakło naprawdę niewiele. Stan zaawansowania prac sięgnął 90% mniej więcej wtedy, gdy w berlińskim bunkrze kręcono te memiczne filmiki na youtube, w których „Hitler dowiaduję się o… „. Początkowo chodziło o to, że Steiner nie przybędzie Führerowi z odsieczą, ale wyszło, jak wyszło.
Z projektowanych dziesięciu śluz na obecnym terytorium Polski znalazło się pięć, w tym Leśniewo o największym spadzie.
W Mamerkach mieściło się stanowisko dowodzenia Naczelnego Dowództwa Wojsk Lądowych (OKH – niem. Oberkommando des Heeres – Dowództwo Wojsk Lądowych). Stąd już tylko 18 kilometrów do Wilczego Szańca – kwatery głównej Adolfa Hitlera.
Rozległy kompleks bunkrów można zwiedzać, a nad okolicą góruje wieża widokowa.
Z mostem obrotowym w Giżycku było tak, że zbudowali go w 1898 roku ci sami Niemcy, którzy dziesięć lat później zrobili we Wrocławiu most Grunwaldzki: Fabrik für Brückenbau und Eisenkonstruktionen Beuchelt. Mniej więcej ci sami go wysadzili w powietrze, gdy wojna druga światowa się zaczynała kończyć.
I wtedy wchodzą nasi i go odbudowują. Mniej więcej w 1970 wyposażają napędzany dotychczas ręcznie mechanizm w elektryczny silnik, co było pomysłem niemądrym. Zbyt szybko pracująca maszyna nie robi dobrze ani samej konstrukcji, ani nabrzeżu, w które uderza. W 1985 roku most wyłączono z użytku, by 8 lat później powrócić do mechanizmu ręcznego.
I tak oto jeden facet otwiera i zamyka ważący sto ton most, wyręczając się często dziećmi, które nigdy wcześniej mostu nie otwierały. Bo nic tylko siedzą przed komputerem i grają w gry!
Najbardziej na północ dochodzimy rzeką Węgorapą i Kanałem Węgorzewskim do Węgorzewa. Porządny port w mieście oferuje wszystko, co powinien.
Mazurskie toalety płatne za minuty w czasach licealno-studenckich wydawały mi się zwyczajną opresją. Takim cwaniactwem, na które reagowaliśmy jeszcze gorszym cwaniactwem i w opłacie za pięć minut spokojnie sześć osób dawało radę wziąć prysznic. Nie mam szczególnych wyrzutów sumienia, bo woda była zawsze zimna, a grzybów w kabinie więcej niż w Auchan na dziale pieczarek. Człowiek wychodząc spod prysznica czuł się brudny i chciał się gdzieś umyć. Raz, że towar niezgodny z umową, a dwa, że nie stawia się ubogich studentów przed dylematem, czy mają kupić sobie zimne piwo, czy ciepłą kąpiel. Nawet, gdy kąpiel finalnie także jest zimna.
Obecnie model pięć złotych za pięć minut prysznica wydaje mi się bardzo spoko. Kabina czyściutka, temperatura wody dowolna. Bardzo ekologicznie.
Mazury Północne żeglarsko, to przede wszystkim kompleks Mamry, w którego skład wchodzą połączone ze sobą jeziora Mamry Północne, Kirsajty, Kisajno, Dargin, Święcajty i Dobskie. Choć most Sztynorcki jest pewną niedogodnością, sporo tu mniej znanych miejsc, jak półwysep Kal, Nowy Harsz czy Zimną Kąt.
2 komentarze
Obserwujemy Twoje fotki od dawna i cały czas jesteśmy pod wrażeniem. Piekny kadry, które zachęcają do odwiedzania Mazur 🙂
Rejs po północnej części Mazur zawsze jest ciekawszy niż zatłoczone okolice Mikołajek na południu. Wota też czystsza.