Stoimy przed check-in w Miami. Lotnisko pełne ludzi, ale tutaj coś pusto. Kolejka na pięć osób i my. Potem się okazuje, że każda z tych osób to ma swoją rodzinę. Gdy przychodzi na którąś z nich kolej, szukają się po terminalu, nawołują. Zero pośpiechu. Jak się poodnajdują i przychodzi czas, żeby wrzucić bagaże na wagę, to zaczynają szukać bagaży. Zero pospiechu. Toczą te swoje walizki jedna po drugiej. Średnio po dwanaście na głowę. Zero pośpiechu.
Pani z obsługi tez się nie spieszy. Poszła po spinacz. Wróciła. Jakaś koleżanka przechodziła sto metrów dalej. Obcałowują się ze szczęścia przez kwadrans. Pięć paszportów przelicza pięć razy. Znowu gdzieś lezie. Wraca. Przelicza paszporty. Minęła godzina. Myślę, że nie zdążymy. Przelicza paszporty. Coś się nie zgadza. One, two, three, … jednak jest pięć paszportów. Jesteśmy odprawieni. Przelicza paszporty. Oddaje. Proszę się nie martwić, samolot jest opóźniony.
Linie Bahamasair to jest przygoda sama w sobie. We dont’ just fly there. We live there. Faktycznie mają dość zrelaksowany stosunek do rozkładu, do życia.
W archipelagu Bahamów jest 700 wysp i wysepek, z których 28 jest zamieszkałych. Znajdują się tam 54 lotniska, a 21 ma regularne połączenia lokalne i międzynarodowe. Bywa, że pas z przyległościami zajmuję większość powierzchni wyspy.
Wybraliśmy jeden skrawek lądu dla siebie. Kilkadziesiąt minut w powietrzu. Lądujemy z czterogodzinnym opóźnieniem. Przed nami widok, który lubię najbardziej.
Wielu Polaków odwiedziło terytorium Bahamów szczególnie tym sobie głowy nie zaprzątając. Pod tanią banderą wyspiarzy pływają między innymi promy Polskiej Żeglugi Bałtyckiej. Płyniesz niby ze Świnoujścia do Ystad, ale po drodze masz statek zarejestrowany w Nassau.
Sama stolica Bahamów jest ładna, ale przed dziewiątą i po dziewiętnastej. Codziennie rano do portu wpływają trzy, cztery lub pięć wycieczkowców. Wysypuje się z nich kilkanaście tysięcy osób. Robi się tłoczno i drogo. Kupując w sklepie powiesz, że przyjdziesz po coś na drugi dzień i cena spada kilkukrotnie. Gdybyś był z wycieczkowca, to byś jutro był w okolicach Miami albo Cancun. Mieszkających tu dłużej się tak nie łupi.
Turystyka to główne źródło dochodów Bahamów, które dążą do odzyskania świetności z XVIII wieku, gdy bazowało tu kilkuset piratów. Nassau było bogate. Ale Brytyjczycy się lekko wnerwili i mianowali gubernatorem jednego z nich, żeby zrobił porządek.
Na najbardziej zaludnionej wyspie Bahamów – New Providence – jest kilka dość luksusowych hoteli, dla tych, którzy nie odpłynęli wycieczkowcem po kilkugodzinnym pobycie. Na połączonej z Nassau dwoma wiaduktami Paradise Island jest hotel Atlantis – bardzo podobny do swojego brata w Dubaju. Kilka mil od centrum Nassau wybudowano kompleks Baha Mar z trzema hotelami i nie nam rozstrzygać, który z nich lepszy.
My mieszkamy kawałek od miasta. Na cudownych plażach Saunders Beach, Goodman’s Bay i Cable Beach kąpiemy się my i kilku miejscowych.
Czytaj dalej: Bahamy poza szlakiem wycieczkowców, Świnie na Bahamach.