Pora mokra to nie jest najlepszy czas na wyprawę do Everglades. Wilgotność i temperatura są do zniesienia trudne, a forfitery chowają się w wodzie, której jest pierdyliard kilometrów kwadratowych.
Małe krokodylki są miłe w dotyku. Interesuje nas jednak airboat – łódź płaskodenna pchana napędem lotniczym, który pachnie paliwem i drze się bardziej niż Jak-12 w polskich aeroklubach. Z ekologią w parku narodowym trochę tak średnio, ale obsługa rozdaje watę, którą należy sobie powpychać. Najlepiej do uszu.
Zapylamy po trawach i rozlewiskach. Ładnie. Te gady naprawdę tu są. Forfit szagier. Gonna give’m a chicken.
Aligatory mają języki, a krokodyle nie mają. Język w sensie narządu, bo jak z porozumiewaniem się u nich sprawa wygląda, to nie wiem. Ponadto aligatory nie atakują pod wodą, bo by się mogły nałykać wody i zwyczajnie utopić. A krokodyle to też nie wiem.
Gierary hirr.
Na Florydzie zobacz także: Centrum Kosmiczne Johna F. Kennedy’ego, Miami i Miami Beach, Między Miami a Cape Canaveral, Park Narodowy Everglades, Kubańska dzielnica w Miami.
Polecamy: relacja z wyprawy USA z dziećmi i więcej materiałów ze Stanów Zjednoczonych.