2,3K
W czasach Envera Hodży dostać się do Albanii nie było łatwo. Na każdym przejściu granicznym dyżurował fryzjer, gotowy ściąć brodę i skrócić włosy przyjezdnym. Między innymi w ten sposób reżim bronił się przed modernizmem z zewnątrz – nie było wjazdu dla tych z brodą i długimi włosami.
Teraz Albania jest otwarta na wszystkich. Zmienia się w szybkim tempie, ale widać jeszcze wiele pozostałości mizerii minionych czasów. Za kilka lat, wykorzystując położenie geograficzne i naturalne bogactwa, stanie się dla turystów drugą Chorwacją. Dwa lata temu była ostatnia szansa, żeby zobaczyć Kubę za czasów Castro. Teraz jest dobry moment, by poznać Albanię egzotyczną w stosunku do państw Europy Zachodniej.
Albania – co warto zobaczyć
Małgorzata Rejmer, żeby napisać wspaniałą książkę Błoto słodsze niż miód, przez cztery lata mieszkała w Albanii. My chcemy się tylko rozejrzeć i mamy na to zaledwie tydzień.
Gdy 29 kwietnia 1967 roku parlament ogłosił Albanię pierwszym ateistycznym państwem na świecie, 72% społeczeństwa praktykowało islam, 17% prawosławie, a nieco ponad 10% było katolikami. Tych ostatnich potraktowano niezwykle krwawo. Dzisiaj jedyne międzynarodowe lotnisko w kraju nosi imię Matki Teresy. To się nazywa wychylenie wahadła.
Lotnisko znajduje się między największymi miastami Albanii – Tiraną i Durres. Można stąd ruszyć w góry północy, które przed chwilą były widoczna z samolotu podczas zniżania, lub ruszyć nad morze.
Przygodę zaczynamy od Durres. Miasta z głównym portem Albanii i ciągnącą się kilometrami szeroką plażą. Kiedyś to będzie wspaniały kurort, ale jeszcze po komunizmie trzeba trochę posprzątać.
Trzeba się szybko nauczyć jak się jeździ samochodem w Albanii. Najwyższe góry są na północy, a najpiękniejsze plaże na południu. W okolicach kilku godzin samochodem jest wiele ciekawych miejsc. Wzdłuż zbiornika Liqeni i Banjes jedziemy do Kanioni i Holtës – wspaniałego kanionu, o którym trudno znaleźć jakąkolwiek wzmiankę w przewodnikach.
Aby zamknąć drogę powrotną przejeżdżamy przez Berat, nazywany miastem tysiąca okien.
W stolicy Albanii Tiranie w sumie nie jet szczególnie ciekawie. Najciekawsze miejsca znajdują się w pobliżu placu Skanderberga. Spacer od Muzeum Narodowego ze słynną mozaiką (obecnie w remoncie) do słynnej piramidy (obecnie w przebudowie) raczej wystarczy. Po drodze warto odwiedzić Bunk’Art 2, zobaczyć Operę, Meczet Ethem Beja i wieżę Zegarową. Przewodniki opisują jeszcze kilka innych atrakcji – jak dom, w którym mieszkał Enver Hodża – ale można sobie darować.
Dosłownie kilka kilometrów od Tirany znajduje się Park Narodowy Dajti i dolna stacja wyciągu na górę Dajti. Warto z tej opcji skorzystać, bo z tej pespektywy stolica wygląda chyba najładniej.
Najładniejsze plaże Albanii znajdują się na południe od miasta Wlora, gdzie Adriatyk styka się z Morzem Jońskim.
W Albanii jedzenie jest znakomite. Część osób, które jakoś się dorobiły we Włoszech lub w Grecji, wraca i otwiera tutaj knajpy. Do lokalnych przysmaków należy między innymi głowa jagnięca – ponoć przepyszne.
Stałym elementem albańskiego krajobrazu są bunkry, których w czasach reżimu pobudowano tyle, że statystycznie jedna fortyfikacja przypadała na każdą czwórkę obywateli.
Staramy patrzeć się na krajobraz z szerszej perspektywy, więc latamy dronem w Albanii.
Albania na własną rękę:
Durres – miasto, które kiedyś będzie kurortem, przejście przez Kanioni i Holtës, zabytkowy Berat, krótka wizyta w Tiranie, Park Narodowy Dajti, Wlora i jej piękne plaże, wszechobecne bunkry w Albanii.
Czytaj także: latanie dronem w Albanii, jazda samochodem w Albanii.
Durres – miasto, które kiedyś będzie kurortem, przejście przez Kanioni i Holtës, zabytkowy Berat, krótka wizyta w Tiranie, Park Narodowy Dajti, Wlora i jej piękne plaże, wszechobecne bunkry w Albanii.
Czytaj także: latanie dronem w Albanii, jazda samochodem w Albanii.