Norwegia to państwo bogate – w rankingu PKB per capita zajmuje pozycję 4. na świecie. Kilka zagadnień polityki wewnętrznej rozwiązuje jednak poprzez system koncesji i podatków w taki sposób, o którym wystarczyłoby wspomnieć w kraju nad Wisłą, aby doprowadzić do przedterminowych wyborów. Do ciekawszych należą prohibicja i myto.
Koncesję na sprzedaż trunków o zawartości alkoholu powyżej 4.75 % ma jedna, kontrolowana przez rząd, firma. Vinmonopolet na całym terytorium Norwegii, większej powierzchniowo od Polski, ma 281 sklepy czynne w dni powszednie do 18:00 i w soboty do 15:00. Lżejsze piwo – poniżej 4.75% – można kupić w większej liczbie sklepów do godziny 20:00 w dni powszednie i do 18:00 w soboty.
Gdy spragniony nabywca w biały dzień odnajdzie sklep Vinmonopolet i zostanie uświadomiony o szkodliwości napitku, musi pokonać ostatnią przeszkodę. Ceny alkoholu są dość wysokie – przeliczając na naszą walutę, kilkanaście złotych za piwo, jakieś 150 złotych za pół litra.
Około 90% Norwegów ocenia system sprzedaży alkoholu i monopol Państwa jako bardzo dobry i ukryte w cenie trunku podatki tego nie zmieniają.
W Norwegii płatne są liczne odcinki dróg, mosty, tunele i przeprawy promowe. Systemy poboru opłat spotkać można różne – od klasycznych bramek ze szlabanem, koszyczków obliczających wagę wrzuconych monet po automatyczne bramki fotografujące przejeżdżające samochody. Płatny jest również wjazd do centrów miast – Oslo, Bergen, Trondheim, Stavanger i Kristiansand, co ma zachęcić do korzystania z komunikacji miejskiej.
Liczba mieszkańców aglomeracji Oslo wynosi obecnie ponad 870 tysięcy osób. I choć jest to lekko licząc 3 razy mniej niż populacja Warszawy i okolic, Norwedzy mają w swojej stolicy 6 linii metra i 90 stacji (fakt, że tylko kilkanaście znajduje się pod ziemią).
Wjeżdżając do Oslo mijamy bramki, które automatycznie wykonają zdjęcie naszego samochodu. Jeżeli wcześniej zarejestrowaliśmy w ichnim systemie nr rejestracyjny, karta kredytowa zostanie obciążona automatycznie kwotą 30,- NOK. W przeciwnym wypadku mamy 3 dni robocze na dokonanie opłaty na jednej ze stacji ESSO w centrum miasta. Jeżeli tego nie zrobimy, rachunek otrzymamy pocztą. Dotyczy to zarówno samochodów z norweskimi tablicami rejestracyjnymi, jak i polskimi. Odpowiadająca za windykację tych drugich firma Euro Parking Collection plc (EPC) z Londynu działa bardzo sprawnie i skutecznie dociera także do właścicieli polskich samochodów w Polsce.
Kierowcy w Oslo mają do dyspozycji trzy obwodnice (Ring 1, 2 i 3), a często główne drogi i skrzyżowania centrum ukryte są w głębokich tunelach. Błądząc na przykład między Parkiem Vigelanda, Holmenkollen i Operą w Oslo można kilkukrotnie wpaść na bramki poboru opłat przed wjazdem do centrum. Każdorazowo skasują nas 30,- NOK (około 17,- PLN)). Do tego pozostawienie samochodu na kilka godzin w centrum na parkinu podziemnym kosztuje jakieś 290,- NOK (około 163,- PLN). Benzyna – choć oczywiście droga – nie jest głównym czynnikiem generującym koszty jazdy samochodem po stolicy Norwegii.
Pakiet możliwych opłat uzupełniają mandaty. Na przykład za przekroczenie prędkości o 1 km/h zapłacimy 600,- NOK (336,- PLN), przekroczenie o 16 km/h to koszt około 4.000,- NOK (około 2240,- PLN). Przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym o 25 km/h to mandat w wysokości 10.000 NOK (5600,- PLN) i utrata prawa jazdy. Kolejne 5 km/h powyżej zakazu skutkuje minimum 18 dniowym aresztem.
Choć kraj ten ma potężne własne złoża ropy i gazu, samochody elektryczne sprzedają się tam rekordowo dobrze. Podatki wyregulowano w taki sposób, aby ceny samochodów napędzanych elektrycznie i z silnikami spalinowymi były na podobnym poziomie. W Oslo bardzo łatwo można znaleźć miejsca parkingowe z możliwością podładowania baterii.
5 komentarzy
U nas tez tak powinno być. Za przekroczenie o 20 km 2000zł za 40 4000zł może barany nauczyły by się jeździć!!!
Ostatnie protesty po zagęszczeniu fotoradarów pokazały, dlaczego to się u nas nie uda ;/
Oprocz przykladowych cena za mandaty itp. przydaloby sie rowniez rozeznanie w sredniej krajowej, ktora zapewnie jest kilkakrotnie wyzsza od polskiej
Pewnie, że jest wyższa. Choć w rankingu PKB ważonego parytetem siły nabywczej jesteśmy grubo przed Norwegią.
Jeżeli wysokość stawek mandatów Cię nie przekonuje, że tam system jest inny także ze względu na dotkliwość kar, to zważ 18 dni aresztu, gdy ci się auto rozpędzi do 76 km/h w terenie zabudowanym.
Ja dodam tylko, że to nie prędkość jest głównym czynnikiem wypadków drogowych !
Wbrew temu co się niektórym wydaje – statystyki policyjne jasno pokazują, że najwięcej wypadków jest przy prędkości poniżej 60km/h !
Te przy wyższych prędkościach chociaż rzadsze są tylko bardziej spektakularne – więc nadające się do pokazania w mediach.