Mgła spowija lotnisko, na którym stacjonuje Jagdgeschwader 1, elitarny pułk lotnictwa myśliwskiego. Dowodzi nim Manfred von Richtofen – pocztówkę z jego fotografią ma każdy Niemiec. Czerwony Baron z osiemdziesięcioma zestrzeleniami na koncie jest oczkiem w głowie cesarskiej propagandy. Stanowczo odmawia jednak przejścia na tyły i nadal uczestniczy w walkach. Trafienia nr 79 i 80 zaliczył podczas wczorajszych walk.
Po godzinie dziesiątej spływają meldunki o samolotach R.E.8. widzianych w okolicy. Von Richtofen podrywa dwa klucze maszyn. W pierwszej piątce, dowodzonej przez samego Czerwonego Barona, leci także Wolfram von Richthofen, jego niedoświadczony kuzyn. Ma się nie mieszać do walki, obserwować i nie dać się zabić.
Dowodzona przez Czerwonego Barona grupa samolotów dostrzega powolne R.E.8. pilotowane przez australijskich pilotów i przystępuje do ataku. Alianci kierują w ich kierunku ogień karabinów maszynowych obsługiwanych przez obserwatorów i próbują uciec w kierunku chmur.
Atak niemieckich maszyn na powolne R.E.8. obserwuje kapitan Arthur Roy Brown w eskadrze piętnastu samolotów Sopwith Camel lecących dwie mile powyżej rozpoczynającej się bitwy. Wśród nich także znajduje się żółtodziób – podporucznik Wilfried May. Brytyjskie lotnictwo w ostatnim czasie poniosło tak poważne straty, że głównym celem kapitana Browna nie jest obrona australijskich zwiadowców, ale minimalizowanie strat własnej eskadry. W końcu jednak pikują w dół i włączają się do bitwy, która zamienia się w wiele pojedynków kołowych. Podporucznik May miał się tylko przyglądać. Dostrzega jednak maszynę Wolframa von Richthofena i postanawia zaatakować. Zbyt długa seria z karabinów vickersa przegrzewa je jednak i broń się zacina. Rozsądnie jednak kieruje się na zachód i próbuje uciec z obszaru walki. Sytuację dostrzega jednak Czerwony Baron, który przez cały czas ma niedoświadczonego kuzyna na oku. Rusza za Brytyjczykiem licząc na łatwą zdobycz. Sytuację dostrzega kapitan Brown, rusza za Fokkerem i otwiera ogień. Czerwony Baron orientuje się, że ma przeciwnika na ogonie i zaczyna robić uniki. Znajduje się już nad płaskowyżem Morlancourt, gdzie stacjonuje australijska piechota. Żołnierze otwierają ogień do czerwonego Fokkera. Czerwony Baron odlatuje znad niebezpiecznej okolicy. Dosięga go jednak ostatnia seria posłana za czerwonym trójpłatowcem przez sierżanta Cedrica Popkina z 53 baterii artylerii polowej lub pocisk posłany przez sierżant Snowy Evansa z odległości 750 metrów. Nigdy się dowiemy, któremu ze strzelców można przypisać to zestrzelenie.
Następnego dnia nad okupowanym przez Niemców lotniskiem we francuskim Cappy nad Sommą pojawia się nagle brytyjski samolot. Jest za późno, żeby się ukryć, ale pilot pojedynczej maszyny nie otwiera ognia. Zrzuca metalowy pojemnik z krótką wiadomością: „Do niemieckich wojsk powietrznych: rotmistrz Baron Manfred von Richthofen zginął w walkach powietrznych 21 kwietnia 1918 roku. Został pochowany z wojskową asystą honorową”.
W Niemczech żałoba. Czerwony Baron nie żyje. Zobacz model samolotu Fokker Dr.I.
1 comment
Czerwony Baron, niezła historia i fajna maszyna.