W filmie „Jądro Ziemi” z 2003 roku zakłócenia pola magnetycznego naszej planety sprawiają, że Hilary Swank jako major Rebecca Childs ląduje promem kosmicznym Endeavour w kanale rzeki Los Angeles. Ta hollywoodzka bajeczka koresponduje trochę z rzeczywistością, bo rzeka Los Angeles, to szeroki na kilkadziesiąt metrów, w całości wybetonowany kanał burzowy, ciągnący się przez większą część miasta. Na długich fragmentach kanał jest prawie pusty i gładki. Gdyby nie mosty i pokręcony przebieg, byłby najdłuższy na świecie pas startowy.
Endeavour faktycznie tu wylądował, ale w sposób jeszcze bardziej spektakularny.
Wahadłowiec powstał jako następca statku Challenger, który uległ katastrofie w 1986 roku. Endeavour wykonał 25 misji. Po wycofaniu z eksploatacji na grzbiecie specjalnie przygotowanego Boeinga 747 przeleciał w niezwykle widowiskowym locie do Kalifornii, a zdjęcia z jego przelotu nad mostem Golden Gate w San Francisco, Hollywood, stadionem Dodgersów i Disneylandem do dziś modyfikują tętno każdego miłośnika lotnictwa i podboju kosmosu. Transport z lotniska w Los Angeles do Kalifornijskiego Centrum Nauki na dwunastomilowej trasie ulicami miasta trwał 4 dni. Mówią, że to była jego 26. misja. By na specjalnej platformie mógł przejechać przez miasto, wycięto 400 drzew, demontowano słupy i instalacje, a w niektórych miejscach przeszedł między budynkami z zaledwie kilkucalową rezerwą.
Byłem przed Centrum Nauki tuż po dziewiątej. Zaparkowałem samochód obok samolotu A-12 Blackbird i ruszyłem pod wejście. Tak, tak. Zaparkowałem samochód obok A-12 Blackbird!
O 10.00 otwarto drzwi. Spory już tłum oczekujących rozproszył się po dziesiątkach działów zorganizowanych wokół takich tematów, jak Ecosystems, World of Life i Creative Shows. Wystawa o faraonach chyba ma słabe wzięcie, bo reklamują ją dosłownie wszędzie. Ruszyłem w kierunku pawilonu z wahadłowcem, ekspozycję lądowników Mercury, Gemini i Apollo zostawiając sobie na potem. Pościg innych chętnych na prom kosmiczny utyka wśród kolorowych ekranów Centrum Wsparcia Operacji, bo wahadłowce startowały na Przylądku Canaveral (Floryda), kontrola misji była w Houston (Teksas), a zarządzenie napędem w Los Angeles (Kalifornia).
Jestem w tymczasowym hangarze z nim sam, pomijając jedną osobę z obsługi, która pilnuje, żebym nie narozrabiał.
Wcześniej widziałem wahadłowce Enterprise w Nowym Jorku i radzieckiego Burana OK-TVA w Moskwie. Ale ten oto ptaszek przeleciał w kosmosie prawie 200 milionów kilometrów!
Hotel mamy blisko lotniska, więc wracam trasą podobną do tej, którą wcześniej przebył Endeavour. W przeciwnym kierunku, więc nasza misja się jeszcze nie kończy.
Trasa USA z dziećmi:
Nowy Jork na początek, Księgarnia Strand, Waszyngton, czyli stolica, Muzeum Lotnictwa i Przestrzeni Kosmicznej, Cmentarz Arlington, San Francisco, Dolina Krzemowa, Big Sur, Long Beach, Hollywood, Beverly Hills, Santa Monica, Pierwsza restauracja McDonald’s, Route 66, Las Vegas, Zapora Hoovera, Wielki Kanion, Kanion Antylopy, Page, Horseshoe Band, Zapora i Kanion Glenn, Park Narodowy Zion, Dolina Śmierci, Prom Kosmiczny Endeavour, Końcówka w Los Angeles
a także: Co przeczytać i obejrzeć przed wyjazdem do USA, Czym jeździć po USA i jak tam dolecieć, USA dla miłośników lotnictwa.
1 comment
Cudowne maszyny!