Na północ od Trondheim przekraczamy granice okręgu Nordland z gęstością zaludnienia 7 osób na kilometr kwadratowy. Do niedawna nie było pozytywnych wyników koronawirusowych testów na północ od tej bramy. Ale wróciły dwa statki z rejsów na Svalbard i się zaczęło od kilkudziesięciu przypadków.
W czasie pandemii kwarantanna w Norwegii opiera się o publiczne zaufanie, czyli coś, czego u nas nie ma. Kolego, tu Folkehelseinstituttet (pol. Sanepid), obejmujemy cię kwarantanną i prosimy o dobrą współpracę. Unikaj komunikacji miejskiej i większych imprez. Jeśli musisz iść do sklepu, to zrób to poza godzinami szczytu. Żadnej policji i „proszę pomachać do nas przez okno i ważne, by było zamknięte„. Rozpoczął się tutaj rok szkolny, maseczki nie są zalecane. Władze uważają, że dzieci odgrywają mniejszą rolę w rozprzestrzenianiu się infekcji niż dorośli. 95% osób z pozytywnym wynikiem testu na obecność uważa się za osoby zdrowe.
Zalecany jest dystans jednego metra. Dla mało wylewnych Skandynawów oznacza to, że muszą stać się sobie fizycznie bliżsi niż dotąd.
Na Autostradzie Arktycznej E6 pustawo. Jeśli kogoś się mija, to raczej kampery powracające z Północy. Machamy do siebie serdecznie i staramy się zachować odstęp, choć dwa takie auta to wszystko, co na tym hajłeju się mieści.
Dziewiętnastowieczna zabudowa Mosjøen wygląda z zewnątrz na bardzo prostą. Drewniane domki kryją często luksusowe hotele i restauracje. Wielostanowiskowa ładowarka Tesla Supercharger w niewielkim miasteczku w Nordlandzie nie powinna dziwić.
Norweskie zaufanie społeczne polega też na tym, że kamping w Røssvoll obsługuje zero osób. Hytte do zamieszkania, sprzęt Miele, czyściutkie łazienki, kuchnia, przyłącza prądu, wifi, plac zabaw i zero osób obsługi. Wisi karteczka z numerem telefonu, pod który wypada zadzwonić, że chciałoby się zapłacić. Na poprzedniej miejscówce wisiała prośbą o włożenie opłaty za kamper do koperty i pozostawienie w skrzyneczce.
Do koła podbiegunowego mamy jeszcze jakieś 45 minut. Teoretycznie zachód słońca był pół godziny temu. W praktyce nic to nie zmienia i jeszcze będzie jasno przez kilka godzin. A potem się ściemni i lekko ochłodzi. Wczoraj mieliśmy 4 stopnie na zewnątrz przed świtem. Jeśli nie trzeba piwa umieszczać w lodówce, żeby je ogrzać, nie ma tragedii.
Kemping Røssvoll znajduje się kilkaset metrów od pasa startowego lotniska Mo i Rana (IATA: MQN). Można skorzystać z regularnych połączeń, między innymi do Bodø i Trondheim. Ponieważ lotnisko znajduje się nieco powyżej zbocza, obecność samolotu Dash 8-100 nad głową w tak malowniczych okolicznościach może zaskoczyć.
Koło podbiegunowe w miejscu przecięcia z E6 wygląda dokładnie tak, jak je zostawiliśmy ostatnim razem tu będąc. 66°33’39″N. W rzeczywistości koło podbiegunowe jest w ruchu – w ciągu ostatniego miliona lat przewędrowało 250 kilometrów – a przez refrakcję widzimy Słońce w nico innym miejscu niż się faktycznie znajduje. Tak czy inaczej, na północ od koła przynajmniej raz w roku słońce nie zachodzi w dniu przesilenia letniego. Im bliżej bieguna, tym dłużej trwa dzień polarny. Zimą przynajmniej raz w roku Słońce nie wschodzi, choć przez refrakcję dni polarnych jest więcej niż nocy.
Przed Bodø mijamy cieśninę Salstraumen łączącą Saltenfjord i Skjerstadfjord. Co sześć godzin przypływy i odpływy sprawiają, że 400 milionów metrów sześciennych wody przepływa przesmykiem o szerokości 150 metrów. Tworzą się wiry o średnicy 12 metrów. Z Bodø, lawirując między szkierami, wychodzą regularne połączenia promowe na Lofoty.
Norwegia - podróż kamperem 2020:
1 comment
Dron w Norwegii to podstawa. Fajne foty!