Mark Gubin mieszka niedaleko lotniska w Milwaukee. Ponad 40 lat temu na swoim niemałym dachu walnął doskonale widoczny z powietrza napis: „Welcome to Cleveland”. Miasta te leżą odpowiednio w stanach Wisconsin i Ohio i dzieli je jakieś pół tysiąca kilometrów. Mnie śmieszy.
W Las Vegas jeśli nie do końca pamiętasz okoliczności, w którym położyłeś się spać, możesz po przebudzeniu poczuć się dość podobnie jak pasażerowie samolotu nad domem pana Gubina. Wyglądasz rano przez okno, a tam Statua Wolności, Brooklyn Bridge, Empire State Building i kilka innych symboli Manhattanu. Z okna hotelu kilkaset metrów dalej zobaczysz wieżę Eiffla i Łuk Triumfalny. Może też być Wenecja z mostem Rialto, placem Świętego Marka i gondolierami. W Caesars Palace to możesz mieć problem z określeniem nie tylko miejsca, ale i również epoki.
Przechadzam się bladym świtem po Las Vegas Boulevard, czyli the Strip. Mówią, że to miasto jednej ulicy. Zaczynam od hotelu New York-New York, bo położony nieco dalej Mandalay Bay kojarzy mi się ze strzałami z okna na 31. piętrze. Spodziewałem się widoku jak w Mielnie w sezonie o szóstej rano, gdzie napotkani ludzie jeszcze nie położyli się spać, albo już się obudzili nie w swoim namiocie i cichcem zmykają na swoją kwaterę. Nic z tych rzeczy.
Czysto i porządek. W kasynach nieco mniej gości, ale sprawiają wrażenie takich, co dopiero przyszli. Świeżość graczy na pierwszej zmianie.
Pierwsze duże hotele w Las Vegas zbudowała mafia. Możemy być dumni, bo Benjamin „Bugsy” Siegel i Meyer Lansky, od których się wszystko zaczęło, mieli polskie korzenie. Później Las Vegas przejęły korporacje, bo nowe kompleksy budowano z takim rozmachem, że mafii zwyczajnie nie było już stać na takie inwestycje.
Aby zmienić wizerunek Las Vegas, by nie kojarzyło się tylko z hazardem i grzechem, wynajęto agencję reklamową R&R Partners. Przecież Las Vegas to miasto, gdzie robi się interesy, konferencje, sympozja. Zaproponowane „What Happens Here, Stays Here” wypadło w badaniach fatalnie. No bo co to za miasto, z którego jedyne, co można wywieźć, trzeba potem leczyć u dermatologa. Stanęło na „Las Vegas means business„.
Opowieści, że za pierwszym razem się zawsze wygrywa nie do końca są prawdziwe. Kasyno wygrywa zawsze. Alkohol faktycznie jest darmowy, o ile wydajesz pieniądze na inne rozrywki. Ale „What happens in Vegas stays in Vegas„.
Trasa USA z dziećmi:
Nowy Jork na początek, Księgarnia Strand, Waszyngton, czyli stolica, Muzeum Lotnictwa i Przestrzeni Kosmicznej, Cmentarz Arlington, San Francisco, Dolina Krzemowa, Big Sur, Long Beach, Hollywood, Beverly Hills, Santa Monica, Pierwsza restauracja McDonald’s, Route 66, Las Vegas, Zapora Hoovera, Wielki Kanion, Kanion Antylopy, Page, Horseshoe Band, Zapora i Kanion Glenn, Park Narodowy Zion, Dolina Śmierci, Prom Kosmiczny Endeavour, Końcówka w Los Angeles
a także: Co przeczytać i obejrzeć przed wyjazdem do USA, Czym jeździć po USA i jak tam dolecieć, USA dla miłośników lotnictwa.