Route 66, droga-matka, nie istnieje. Przegrała z autostradami już dawno, dawno temu. Wojciech Orliński napisał cudną książkę, jak to próbował ją pokonać w całości i się nie dało. Długie odcinki nawierzchni zdjęto, część mostów pozamykano, żeby się nikt nie zabił, gdy się zawalą, fragmenty służą farmerom do składowania siana.
W 1926 roku miała długość 2448 mil (3939 km) i łączyła Chicago z Los Angeles, a od 1936 została przedłużona do Santa Monica.
Potwierdzam. Route 66 nie istnieje.
4 lata temu zrobiłem foteczkę na jej nieistniejącym początku w Chicago. Niestety, obecny układ dróg jednokierunkowych nie pozwala wyjechać z z miasta jej oryginalnym przebiegiem.
Przedwczoraj byliśmy na jej nieistniejącym końcu w Santa Monica. Jest to na środku deptaka prowadzącego do molo, gdzie są tysiące ludzi, i gdyby ktoś tam się autem wpakował miałby swój dzień w ramówce NBC i CNN.
Przejechaliśmy dzisiaj z Nevady przez Arizonę pod granicę Utah, w kilku miejscach przecinając historyczną Route 66. Taki erzac dla tych, co pokochali film „Auta” Johna Lassetera i chcieliby spotkać Zygzaka McQueena w Chłodnicy Górskiej. Da się tym jechać, ale nie wiadomo po co.
Trasa USA z dziećmi:
Nowy Jork na początek, Księgarnia Strand, Waszyngton, czyli stolica, Muzeum Lotnictwa i Przestrzeni Kosmicznej, Cmentarz Arlington, San Francisco, Dolina Krzemowa, Big Sur, Long Beach, Hollywood, Beverly Hills, Santa Monica, Pierwsza restauracja McDonald’s, Route 66, Las Vegas, Zapora Hoovera, Wielki Kanion, Kanion Antylopy, Page, Horseshoe Band, Zapora i Kanion Glenn, Park Narodowy Zion, Dolina Śmierci, Prom Kosmiczny Endeavour, Końcówka w Los Angeles
a także: Co przeczytać i obejrzeć przed wyjazdem do USA, Czym jeździć po USA i jak tam dolecieć, USA dla miłośników lotnictwa.