Wiosną decyzja zapadła: jedziemy do USA z dziećmi.
Dzieci mają 16, 12 i 4 lata. Każdy ma inne potrzeby i wymagania. Najstarszy sam nosi najcięższe walizy i choć dowodu jeszcze nie ma, samochodu nie poprowadzi, to trudy podróży zniesie dzielniej niż jego rodzice. Najmłodsza jest dzielna, ale – co oczywiste – bardziej ceni zjeżdżalnie na placu zabaw, niż jakieś gabloty w muzeum ze starym badziewiem. I jeszcze zawodnik pośrodku, którego potrzeby i możliwości także są gdzieś pośrodku.
Postanowiliśmy znaleźć właściwą proporcję, między plażą, basenem i nic nie robieniem a zwiedzaniem muzeów, miast i parków narodowych.
Let’s go!
„Plans are useless, but planning is indispensable„, powiedział późniejszy prezydent Dwight Eisenhower. Wzięliśmy to trochę sobie do serca, choć każdy rodzić wie doskonale, że „– Mama ja chcę siku” nie da się do końca przewidzieć. Podróż do USA można i trzeba planować z wyprzedzeniem z kilku co najmniej powodów.
Po pierwsze, jest dużo taniej. Najdroższy element, czyli bilety lotnicze, ale także i kolejowe, hotele mogą być kilkukrotnie tańsze, jeśli kupimy je sprytnie, z wyprzedzeniem lub łapiąc okazję.
Po drugie, niektóre wejściówki trzeba planować. Na przykład wejścia do Górnego Kanionu Antylopy na sierpień nie były dostępne już w czerwcu. Oczywiście, można jakoś je dostać, podjechać pod miejsce i czekać, ale „– Mogę wam zagwarantować, że wejdziecie, ale nie wiem, o której” nie wchodzi w rachubę z dzieciakiem na środku pustyni.
Po trzecie, są miejsca, w których trzeba być rano (Dolina Śmierci) i są takie, które lepiej planować także na wieczór (Las Vegas). Po czwarte, czas nie jest z gumy, a miejsc do zobaczenia i wszelkich atrakcji jest więcej, niż można zmieścić w podróży. Dobrze to sobie wybrać zawczasu.
Do Stanów trzeba dolecieć i wrócić, co kosztuje w sumie dwa dni. Poza tym realizacja wyszła jak niżej:
Dzień 1
Nowy York: przechadzka z Upper East Side przy Guggenheim Museum, Metropolitan Museum of Art, przez Central Park, do Trump Tower (to teraz taka atrakcja), Rockeffeler Center, Times Square (za dnia), Grand Central, Little Italy, China Town, Manhattan Bridge, Brooklyn Bridge
Dzień 2
Nowy York: Wall Street, WTC memorial, 1 WTC, Oculus, Strand Bookstore, Battery Park, Liberty Statue, Ellis Island, Brynt Park, Times Square (po zmroku)
Dzień 3
Nowy York: Empire State Building, Penn Station
Waszyngton: Lincoln Monument (nocą), National Mall (nocą), Biały Dom (nocą)
Dzień 4
Waszyngton: National Air and Space Museum, Wzgórze Kapitolińskie, Biały Dom (za dnia)
Dzień 5
Waszyngton: Cmentarz Arlington i Grób Nieznanego Żołnierza, National Museum of Natural History, National Mall (za dnia), Washington Dulles International Airport
Dzień 6
San Francisco: Downtown, Russian Hill, tramwaje linowe, widoczek na Alcatraz, Golden Gate, San Rafael Bridge, Bay Bridge, Oakland
Dzień 7
San Francisco: Dolina Krzemowa: Facebook, garaże Steve’a Jobsa i Hewlett-Paccarda , Uniwersytet Stanford, Apple, Google
Dzień 8
San Francisco: Big Sur
Dzień 9
San Francisco: San Francisco International Airport
Los Angeles: Long Beach, Beverly Hills, Queen Mary
Dzień 10
Los Angeles: Hollywood, Beverly Hills, Griffith Observatory, Santa Monica
Dzień 11
San Bernardino: muzeum pierwszej restauracji McDonald’s
Route 66, Williams
Las Vegas: The Strip (nocą)
Dzień 12
Zapora Hoovera
Wielki Kanion: South Rim
Dzień 13
Page: Kanion Antylopy, Kanion Glenn, Zapora i Jezioro Powell
Dzień 14
Page: Horseshoe Band
Park Narodowy Zion
Las Vegas (nocą i za dnia)
Dzień 15
Dolina Śmierci: Zabriskie Point, Badwater
Dzień 16
Los Angeles: California Science Center (prom kosmiczny Endeavour), Manhattan Beach
Dzień 17
Los Angeles: Manhattan Beach, Los Angeles LAX
Czas na basen lub plażę zawsze się znalazł: rano, wieczorem lub w środku dnia, a czasem wszystkie te opcje. Z wyjątkiem Nowego Jorku, gdzie w dojściu do siebie najlepiej pomaga sjesta.
Porównując z pierwotnym planem, pojechaliśmy do Big Sur, choć planowaliśmy spędzić więcej czasu nad wodą, nie robiąc nic. Planowaliśmy z Page podjechać do Monument Valley, bo chcieliśmy sobie zrobić zdjęcie w miejscu, w którym Forrest Gump powiedział „I’m pretty tired, I think I’ll go home now” i przestał biegać. Wykorzystaliśmy ten czas na latanie Cessną nad okolicą. Plan więc był świetny, a wykonanie jeszcze lepsze.
Warto też wiedzieć:
Co obejrzeć i przeczytać przed wyjazdem do USA
Czym jeździć po USA i jak tam dolecieć
oraz jak poruszać się w USA dla miłośników lotnictwa.
A w roku następnym:
Floryda: Centrum Kosmiczne Johna F. Kennedy’ego, Miami i Miami Beach, Między Miami a Cape Canaveral, Park Narodowy Everglades, Kubańska dzielnica w Miami.
7 komentarzy
Trasa imponująca i bardzo dobry materiał! Dzięki!
hej! jesli moge wiedziec, ile za to wszystko zaplaciliscie? wiem ze nie mozna podac dokladnej kwoty, ale moze przyblizona? sama mysle nad takim wyjazdem 😀
Miliony monet 🙂
Najdroższy jest zawsze transport. Do Nowego Jorku zalecisz i wrócisz z dobrą okazją za około 2000,- PLN. W sezonie drożej, chyba że z jakąś przesiadką. Los Angeles jest półtora razy droższe. Loty wewnętrzne IAD-SFO oraz SFO-LAX nas wyszły po 19,- PLN bez bagażu rejestrowanego. Linie United należą do Star Alliance i jeżeli przez rok, dwa trzy płacisz kartą partnerską banku z Miles&More i zbierasz punkty Payback (np. na stacjach BP łapiąc wszystkie promocje w rodzaju zatankuj dwa razy po 25 litrów), to mile można uzbierać (mil się nie zbiera latając, bo to nie ma sensu).
Nocleg na Queen Mary dla 5 osób kupiony odpowiednio wcześnie to jakieś 500,- PLN za noc. Dzień przed byłby kilka razy drożej. Wszystko zależy od standardu i pory roku. W Las Vegas na przykład świetne miejscówki dla 5 osób można znaleźć także za kilkaset złotych. Górnego limitu nie ma, bo hotel to jednocześnie kasyno. Wjazd do parku narodowego, to jakieś 30-35$ od samochodu. Parki stanowe w Big Sur to 10$ od auta.
Aby nie wydać za dużo, najlepiej planować i rezerwować wszystko wcześnie i łapać okazje.
Jedzenie możesz brać z Wallmartu albo stołować się u Gordona Ramsaya. Czyli może być podobnie jak w Polsce, albo dużo dużo drożej 🙂 Pizza w fast-foodzie to kilkanaście dolarów, steak przy Route 66 dwadzieścia parę.
Wymagająca, ale świetna trasa.
Super przygoda z dzieciakami! Gratsy!
Oj chciałabym pojechać z dziećmi do USA. Niestety, koronawirus pokrzyżował nam plany. Może w następne wakacje, o ile sytuacja się unormuje.
Na następny rok mam zaplanowane Stany z dziećmi.. zobaczymy.